Kalendarzyk miesiączkowy to naturalna, choć nie w pełni precyzyjna metoda planowania rodziny. Służy on do określania dni płodnych i niepłodnych w trakcie cyklu miesiączkowego. Może pomóc parom, które starają się o dziecko, jest także wykorzystywany jako metoda antykoncepcji. Na czym polega kalendarzyk miesiączkowy?
W tym artykule
Fazy cyklu miesiączkowego
Cykl miesiączkowy to czas od pierwszego dnia krwawienia menstruacyjnego do dnia poprzedzającego kolejne. Książkowo trwa 28 dni, chociaż w rzeczywistości jedynie 15% kobiet ma cykl o takiej długości. Za prawidłowy uznaje się zakres 24-36 dni. W trakcie cyklu w organizmie kobiety zachodzą zmiany, które wpływają na różne parametry, np. temperaturę, wygląd śluzu szyjkowego czy samopoczucie. Wyróżnia się 4 fazy cyklu:
- miesiączka – krwawienie wynikające ze złuszczania się ściany macicy, zazwyczaj trwa ok. 5 dni,
- faza folikularna – wyściółka macicy się odbudowuje, a w jajniku dojrzewa komórka jajowa,
- owulacja – komórka jajowa uwalnia się i wędruje do macicy. W tym czasie występują dni płodne,
- faza lutealna – to czas, w którym macica dalej przygotowuje się na ewentualne przyjęcie zarodka. Jeśli do niego nie dojdzie, spada stężenie hormonów, w wyniku czego ściana macicy zaczyna się złuszczać.
Kalendarzyk miesiączkowy, czyli obserwacja cyklu
W jaki sposób prowadzić kalendarzyk miesiączkowy? Zacznij od dokładnej obserwacji swojego ciała. Notuj pierwsze dni miesiączki, czas jej trwania i długość całego cyklu. Jeśli jest on regularny, sprawa jest dość prosta. Pamiętaj jednak, że niektóre czynniki mogą zaburzyć długość cyklu czy przesunąć dni płodne.
Owulacja przy 28-dniowym cyklu występuje w 14. dniu. Określając dni płodne, weź pod uwagę długość życia plemników, które mogą bytować w drogach rodnych kobiety nawet do 5 dni. Z kolei komórka jajowa po owulacji żyje ok. 24 godziny. Dlatego za dni płodne uznaje się czas od 3-5 dni przed owulacją do 4 dni po owulacji.
A co w sytuacji, gdy cykl jest nieregularny? Trzeba go obserwować przez długi czas, najlepiej rok. Możesz wtedy określić początek dni płodnych, odejmując liczbę 20 od najkrótszego cyklu, a koniec odejmując liczbę 11 od najdłuższego cyklu, np.:
- najkrótszy cykl trwał 26 dni: 26 – 20 = 6,
- najdłuższy cykl trwał 34 dni: 34 – 11 = 23.
W powyższym przykładzie dni płodne występują pomiędzy 6. a 23. dniem cyklu. Obliczenia możesz wspomóc obserwacją zmian, jakie zachodzą w Twoim ciele. W czasie owulacji śluz w pochwie jest śliski, rozciągliwy i przejrzysty, a po jej zakończeniu gęstnieje. Niektóre kobiety odczuwają też ból jajnika w trakcie uwalniania komórki jajowej, co pozwala im precyzyjnie określić moment owulacji.
Kalendarzyk miesiączkowy możesz uzupełnić też o metodę termiczną. Polega ona na codziennym porannym mierzeniu temperatury w pochwie lub pod językiem. W trakcie owulacji i 3 dni po niej ciepłota ciała wzrasta o ok. 0,5॰C.
Co wpływa na wiarygodność kalendarzyka miesiączkowego?
Kalendarzyk miesiączkowy zawodzi w momencie, kiedy cykl menstruacyjny się rozreguluje. Niestety takie zaburzenia to powszechny problem, który dotyka większości kobiet. Mogą je wywołać różne czynniki, nawet pozornie błahe, m.in.:
-
- zaburzenia rytmu dobowego związane np. z pracą zmianową,
- zmiana klimatu lub strefy czasowej,
- ostry lub przewlekły stres,
-
- choroby przebiegające z podwyższoną temperaturą,
- używki, np. alkohol,
- zaburzenia hormonalne w przebiegu np. zespołu policystycznych jajników czy chorób tarczycy,
- intensywna aktywność fizyczna,
- niektóre leki, np. przeciwdepresyjne.
Kalendarzyk miesiączkowy pomaga poznać swoje ciało i monitorować stan zdrowia, a także szybko wykryć ewentualne objawy chorób. Mogą skorzystać z niego pary starające się o dziecko do określenia dni płodnych, a także te, które chcą uniknąć ciąży naturalnymi sposobami. Pamiętaj jednak, że nie chroni on przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Prowadzenie kalendarzyka miesiączkowego wymaga dyscypliny i regularności, a jego skuteczność jest niska w porównaniu z innymi metodami antykoncepcji.
autor: mgr farmacji Aleksandra Drążkiewicz
photo by Mike Murray/pexels