uśmiechnięty mężczyzna siedzący na łóżku

Męskie ego a wizyta u urologa. Dlaczego „serwisowanie” organizmu powinno być tak naturalne jak przegląd auta?

Większość mężczyzn potrafi z pamięci wymienić parametry techniczne swojego samochodu. Znamy datę kolejnego przeglądu, wiemy, jaki olej wlać do silnika, a każda niespodziewana kontrolka na desce rozdzielczej wywołuje natychmiastową reakcję – wizytę u mechanika. Wiemy, że zaniedbanie drobnej usterki w układzie hamulcowym czy kierowniczym może prowadzić do katastrofy. Dlaczego więc, gdy chodzi o „pojazd”, w którym spędzimy całe życie – nasz własny organizm – tak często ignorujemy sygnały ostrzegawcze, aż „silnik” całkowicie odmówi posłuszeństwa?

Mit niezniszczalności a twarde dane

Polska statystyka jest dla mężczyzn bezlitosna. Żyjemy średnio o kilka lat krócej niż kobiety, częściej umieramy na choroby układu krążenia i nowotwory, które można by skutecznie leczyć, gdyby zostały wykryte odpowiednio wcześnie. Głównym winowajcą nie jest jednak genetyka, a kultura „zaciskania zębów”. Wielu panów wciąż żyje w przekonaniu, że wizyta u lekarza – zwłaszcza tak intymnego jak urolog czy androlog – to ujma na honorze lub oznaka słabości. Pokutuje mit „prawdziwego mężczyzny”, który nie choruje, nie narzeka i zawsze „daje radę”. Tymczasem współczesna definicja męskości ewoluuje. Dziś dbanie o zdrowie, w tym o sprawność seksualną i kondycję fizyczną, to wyraz dojrzałości, odpowiedzialności za siebie i swoją rodzinę oraz… nowoczesnego stylu życia.

Erekcja – barometr męskiego zdrowia

Najczęstszym powodem, dla którego mężczyzna w końcu trafia do gabinetu, są problemy w sypialni. Zaburzenia erekcji to temat tabu, który niszczy pewność siebie i relacje w związkach. Jednak z medycznego punktu widzenia, problemy z potencją to coś więcej niż tylko kłopot „hydrauliczny”. Lekarze nazywają erekcję „barometrem zdrowia mężczyzny”. Dlaczego? Naczynia krwionośne w prąciu są znacznie węższe niż te w sercu czy mózgu. Jeśli w organizmie zaczyna rozwijać się miażdżyca, cukrzyca lub nadciśnienie, to właśnie te najdrobniejsze naczynia zatykają się jako pierwsze. Problemy ze wzwodem mogą wyprzedzać zawał serca lub udar mózgu nawet o 3 do 5 lat! Leczenie się na własną rękę, kupowanie suplementów reklamowanych w telewizji czy unikanie zbliżeń, to działanie przypominające zaklejanie migającej kontrolki w aucie czarną taśmą. Problem nie znika, a jedynie staje się niewidoczny – do czasu, aż dojdzie do poważnej awarii całego systemu.

Czytaj również:  Badania laboratoryjne, które powinni wykonywać zawodnicy sportów zespołowych

Strach ma wielkie oczy – jak wygląda nowoczesna wizyta?

Kolejną barierą jest lęk przed samym badaniem. Wyobrażenia o bolesnych zabiegach czy krępujących pytaniach często mijają się z rzeczywistością. Nowoczesna urologia wygląda zupełnie inaczej niż 20 lat temu. Jest dyskretna, szybka i w dużej mierze bezbolesna. Wiodące placówki, takie jak warszawska VEDI Clinic – Klinika dla Mężczyzn, stworzyły standardy, które mają na celu maksymalne zredukowanie stresu pacjenta. W takiej klinice proces diagnostyczny jest skonsolidowany. Zamiast biegać od przychodni do przychodni, pacjent może skorzystać z pakietu „jednego dnia”. Podczas jednej wizyty wykonuje się badania krwi (w tym poziom testosteronu, PSA, profil lipidowy), a następnie przechodzi przez konsultacje u specjalistów.

Holistyczne podejście – klucz do sukcesu

Dlaczego to takie ważne? Ponieważ męski organizm to system naczyń połączonych. Problemy z erekcją mogą wynikać ze stresu (domena psychologa/seksuologa), niskiego poziomu testosteronu (domena endokrynologa/androloga), chorób prostaty (urolog) lub problemów z sercem (kardiolog). W VEDI Clinic pacjent nie jest „przypadkiem urologicznym”, ale mężczyzną, którym zajmuje się zespół ekspertów. Często zdarza się, że pacjent przychodzący z problemem przedwczesnego wytrysku czy brakiem libido, wychodzi z zaleceniami kardiologicznymi, które ratują mu życie, lub z prostą terapią hormonalną, która przywraca mu energię witalną, jaką miał 10 lat wcześniej.

Andropauza to nie wymysł

Warto też wspomnieć o andropauzie, czyli męskim odpowiedniku menopauzy. Spadek poziomu testosteronu po 40. lub 50. roku życia jest naturalny, ale u wielu mężczyzn przebiega zbyt gwałtownie, powodując depresję, otyłość brzuszną, bezsenność i spadek libido. To nie jest „starość”, na którą trzeba się godzić. To stan medyczny, który można i należy leczyć poprzez odpowiednią suplementację lub Zastępczą Terapię Testosteronem (TRT), oczywiście pod ścisłą kontrolą lekarza.

Odzyskaj kontrolę

Nie czekaj, aż ból lub całkowita niemoc zmuszą Cię do wizyty na SOR-ze. Regularny przegląd urologiczny po 40. roku życia (a w przypadku niepokojących objawów – wcześniej) powinien wejść Ci w krew tak samo, jak przegląd techniczny auta. To inwestycja, która zwraca się w postaci dłuższego życia w lepszej kondycji. Pamiętaj: prawdziwa siła to wiedza o własnym organizmie, a nie udawanie, że jest się niezniszczalnym.

Czytaj również:  Jakie wymagania muszą spełniać meble medyczne?

materiały partnera (wp)12

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *